Plany na sylwestra mi się rypły.
wstałam i miałam sen jakiś. chyba o jakiejś fantastycznej drużynie ale głowy nie dam
miałam plan, zeby udokumentować cały ten dzień, ale mój telefon mi się rozładował.
Znajdź kabelek od ładowarki w tej kablowej dżungli, hehe
ostatecznie zdjęcia robię nokią brata
chciałam wam pokazać że codziennie rano jem śniadanie ale zjadłam już i zapomniałam udokumentować więc macie oto mój talerz tuż po śniadaniu. Znów wypiłam herbatę i zapomniałam tabletki, a niech to.
potem stwierdziłam że mam syf na stole
na stole oprócz syfu były też owoce co wczoraj lepiłam cały dzień z modeliny. to jasne i okrągłe to plastry cytryny, ale modelina z Tesko stwiedziła, że chyba dawno nie miałam problemów, dlatego na żywo i na zdjęciach żółty jest nierozróżnialny z białym.
postanowiłam uratować te cytryny i przerobić je w grejpfruty. ubrałam się, cyknęłam focię w lustrze w łazience i poszłam na misję.
piękny mamy Sobieszów tej zimy, czyż nie? Kiedy szłam zrobiło mi się zimno w ręce bo zapomiałam rękawiczek, ale wtedy zauważyłam na czyimś płocie taką radę:
i zastosowałam się. mądre słowa, bracie.
kiosk. nie mogę uwierzyć że w kiosku nie było gumek do mazania.
poszłam dalej, do księgarni. Przed wami sobieszowska choinka. Na żywo nie wygląda lepiej.
a oto i cel mej podróży
zrobiłam to zdjęcie w księgarni. jak tajniak. nikt nie zauważył że robię zdjęcie, ale jestem zła hehe
kiedy wychodziłam z księgarni ktoś chyba wypróbowywał petardy przed sylwestrem. ptaszki się przestraszyły. kurde, zawsze jak one tak lecą nade mną to mam lęki, że zaraz dostanę gołębim sikiem w łeb.
powrót do domu. oto gumki. slitaśne
zrobiłam bezsensowne zdjęcie swojej nodze. jak obrócisz głowę o 90 stopni w lewo to ujrzysz lekko przygarbionego człowieka z kapciem zamiast twarzy
posprzątałam na biurku
poszłam zobaczyć jak się mają moje gitary. zrobiłam je z tej samej Teskowej modeliny, która się na mnie uwzięła, w efekcie nie nadają się do niczego te gitary. Ach to życie
spróbowałam zrobić stemple z gumek po które poszłam (do tych cytryn żeby móc je przerabiać na grejpfruty). nie wyszło. potem szablon chciałam zrobić, efekty też pożal się Boże. Pomyślałam sobie wtedy, że życie się na mnie uwzięło i nic mi dziś nie wyjdzie. Ale przypomniałam sobie jeszcze raz dzisiejszą poradę:
i zastosowałam się
zrobiłam trochę żarcia. ale feta ;]. było dobre mięsiwo
w międzyczasie powygrywałam parę konkursów. włala, oto smoka tył w fotoszopie i moja ręka z tabletem :)
pikolo. haters gonna hate
fajerwerki. sory że nie umiem robić telefonem zdjęć fajerwerków :)
HEPI NJU JUR
O boże smekta to jeden z Twoich najzajebistszych postów xDDD
OdpowiedzUsuńHaha, fajnie mi się to czytało :)Niezłe masz poczucie humoru, nie powiem.
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie :)
http://karina-talulla.blogspot.com/2012/01/noworoczne-candy.html
Zgarnęłaś kołdrę mojej babci :x
OdpowiedzUsuń