6 kwietnia 2010

Królik!

Król został otrzymany na Wielkanoc. Królik jest smaczny, jak większość z Terravity :D
Ale królik jest okropny! Gapi się! Gapi się na mnie! Jest cały.A jego aluminiowe oczka przeszywają mnie niczy promienie laserowe. I ten uśmiech! Nie przestaje uśmiechać się nawet kiedy przez przypadek robię mu dziurę w plecach. Nawet, gdy łamię mu czekoladowy kręgosłup. On nadal, ze swoim dziwnym wyrazem twarzy, niezmiennie, wpatruje się we mnie. I gdy urywam mu głowę - uśmiech nadal nie znika! Jem jego czekoladowe futerko. Nie mam ochoty tykać tej masakrycznej głowy, więc biorę się za brzuszek. Ten wzrok!
W końcu nachodzi mnie wspaniała idea! - Odwrócić króliczka! Tak - wygrałam, czekoladowy królu! *Taniec radości*

Epilog:
Postać w ciemnobrązowym stroju wyłania się z mroku, z mgły. Welkie uszy łopoczą na wietrze. W olbrzymich łapach trzyma bezwładne ciało. Łamie kręgosłup i wgryza się w Chabersztyński brzuch. Na jego twarzy kwitnie aluminiowy uśmiech samozadowolenia. Długo jeszcze ciągnie się za nim szaleńczy, króliczy śmiech...

Brrry... Nie, no po co to pisałam? Teraz będą mi się śnić koszmary! I być może już nigdy nie tknę czekolady... Stare schody skrzypią pod naciskiem króliczych łap...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz