16 kwietnia 2010

I po Krzyżakach

Hmm... Krzyżacy - w sumie nie było tak źle. Znalazłam w internecie dosyć obszerne streszczenie. I to na jego podstawie - oraz na fachowej wiedzy koleżanek, które jednak postanowiły pomęczyć się z lekturą - sprawdzian napisałam. Test podzielony na dwie części był - pierwsza to "pytanie - odpowiedź". Takie z treści powieści. Gdzieś mogłam polegnąć - ale zagięło mnie kompletnie pytanie "Kim był Lancelot i dlaczego zyskał sławę?" - cóż, z tematem lektury nie miało to nic wspólnego. Nic. Więc ocena waha się i to między dość sporym przedziałem - między 3 a 5, przy czym najprawdopodobniejsza będzie czwórka. Druga część - tu już było z górki. Wypracowanie na temat "Podaj 3 argumenty dlaczego Krzyżacy powinni pozostać w spisie lektur?" Masło z bułką [tak, subtelna, ale jest różnica między bułką z masłem]. Phi, jak ja się oszukiwałam w moim cudownym, mam nadzieję, że piątkowym poemacie - "książka powinna obowiązkowo zająć pozycję na liście każdego Polaka". Yhmm, no tak - a ja świecę przykładem...
Bułka. Bułka bananowa okazała się pomyłką. Fantastycznie przeogromną. Zakalec. Poznawszy jego smak postanowiłam już nigdy nie wykorzystywać bananowego smaku do ciastkarskich ekscesów. Pozostanę przy bezpiecznym czekoladowym, ew. waniliowym lub innym tradycyjnym.
*Będąc w trakcie, a może już i po interesującej rozmowie cboxowej* - teoretycznie żadna z nas nie ma racji. Patrząc okiem obiektywnym. Ale, że moja ocena jest bardzo osobista nie oceniam tego pozytywnie. Często jestem zła na siebie, że jestem trochę za bardzo "na serio" i, że ostatecznie nie przyjmuję porażki. No i wredota mnie czasem trafia. Nie traktuj tego jak przeprosin. Jeśli chcesz - pogódź się z tym, jeśli nie chcesz - zwalcz to. I już wiesz, że o ciebie, A. mi chodzi. Przyznaję się do winy, sądzę, że ty też powinnaś. Ale rób jak chcesz, bo ja ci niczego nie narzucam...

Breaking Benjamin - Blow Me Away

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz