10 września 2010

Das letzte Einhorn

Ta, piosenka do The Last Unicorna jest epicka. Tak wspaniale kiczowata, że nie mogę od niej oderwać uszu. Będę musiała pożyczyć od Julii całą serię... Jak to jest,ze nigdy wcześniej, za czasów Toma i Jerry'ego oraz Zwariowanych Melodii nie słyszałam o tym dziele? Niemiecki kaleczy wzniosłą nazwę Jednorożca. Einhorn?! Od dziś jednorożce są na mojej oficjalnej liście najukochańszych i najsłodszych istot. Zaraz po pandach i kotach. Zastanawiam się, czy nie zrobić takiego kozackiego zwoju ze spisem tychże stworzeń. *5 minut* I już! Mam kozacki zwój w starej drewnianej buteleczce po perfumach. Zastanawiam się, czy nie zapisać go pismem runicznym, żeby było bardziej Tru. Co przypomina mi, że pismo to, i ogólnie pisanie ładniej wychodzi mi Parkerem. A parker się wypisał. Trzeba załatwić nowy nabój, żelowy, jak przed chwilką się dowiedziałam odkręcając górną część długopisu. W internecie kosztuje ponad dychę. Dużo, jak na długopis. Ale chyba będę skłonna poświęcić jakąś zabłąkaną dyszkę. Ale to później.
Tobiasz. Tobiasz jest mały, nosi dresową bluzę i opaskę na czole. troszeczkę przypomina naruto ale bez tych beznadziejnych kocich wąsów i ohydnych sandałków. Tobiasza zaczęłam rysować w szkole, w sierpniowej części kalendarza, której i tak nie zapełnię. Tak więc Tobiasz swoją nazwę zawdzięcza właśnie religii, kiedy czytaliśmy fragment z Biblii. I wtedy nieimienny Tobiasz stał się Tobiaszem. Imię bardzo pasuje do powierzchowności bohatera. Nie pokażę je, nie teraz - nie mam skanera, a nie chcę robić zdjęć by psuć wrażenie. Mogę jedynie powiedzieć, że jego przygody kreślone są zielonym cienkopisem. Tobiasz i Lewitujący Cukierek, Tobiasz jedzie smutny szkolnym autobusem, Tobiasz znajduje żołędzia, Tobiasz poznaje Julię... Tak, tą Julię od Ostatniego Jednorożca. Myślę, że idealny dla tobiaszowych przygód będzie zeszyt z Empika - Brązowoszara okładka z kolorowymi piórkami i jasnozieloną, miłą dla oka kratką. Jednak cena jest Empikowa. dlatego uwzględniam to jako prezent urodzinowy - swoje fundusze ostatnio nadszarpnęłam. Hm, chyba lubię zielony. Na blogu też poza klasyczną bielą i czernią widnieją zielone elementy. Faktycznie - ten blogowy zielony odpowiada Tobiaszowemu zielonemu.
Mózg. Ostatnio znalazłam na DeviantArt wisiorki-mózgi z modeliny. Zabiorę się za podobny w niedalekiej przyszłości. Autorka, Monsterkookies jest moim idolem jeśli chodzi o modeliniarstwo. Widział ktoś jej serca? Są świetne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz